piątek, 18 kwietnia 2014

Zanikanie przez niechcianie

Dokumentu prawie nikt nie rozumie, prawie nikt nie ogląda.  Prawie nikt  się nim nie zajmuje.  Na wrocławskim festiwalu NH sporo projekcji dotyczyło tego gatunku. Szczególnie upodobałem sobie debiuty i krótkie metraże ubogacone poprojekcyjną dyskusją,  a właściwie  jej brakiem. Nikt się nie spierało o prawdę lub obiektywizm, o udział obserwatora w obserwowanej sytuacji lub słuszność takiego lub innego wyboru. Raczej krótkie informacje, że film jest zaliczeniem semestru lub jakimś odszczepem powstałym z pozostałości po innym unijno/komercyjnym przedsięwzięciu. 
Taki los dokumentu, w świecie dominujących kolorowych obrazków co mają przynieść ukojenie po pracy, rozrywkę i trochę marzeń o nieistniejącej  krainie jamesa bonda. 
Dlatego pomysł na dokument o lokatorach walących się budynków zostanie raczej w głowie niż na ekranie laptopa. 
Trzeba byłoby jeszcze pogadać z ludzmi, namówić na wypowiedź profesora Jacka Wodza,  kogoś z urzędu miasta, kogoś jeszcze może. Trzeba byłoby porozmawiać z mieszkańcami, obecnie przesiedlonymi w różne miejsca aglomeracji śląskiej... . 
Trzeba byłoby wreszcie pójść do kina na Drive, opowieść o chłopaku, który za dnia pracuje w roli kaskadera, nocami wynajmując się jako kierowca gangsterów...;)